Jak w tytule dziś bubel, czyli błyszczyk z THE BODY SHOP
hi-shine lip treatment, mój akurat w odcieniu 06 party pink
Błyszczyk kupiłam pod wpływem fascynacji jego kolorem i efektem mieniącej się tafli na ustach,
niestety okazał się paskudnym klejuchem.
Mało tego po jakimś czasie tworzy na łączeniu ust jakiś dziwny biały nalot, jakby się warzył,
nie da się go potem pozbyć tak łatwo,
robi się taki że chusteczka którą chcemy TO TO zetrzeć do ust się przykleja -
no paskudny i tyle nie ma co się więcej rozpisywać :/
CENA (wcale nie mała !!!): 13 €
Jedyne plusy to zapach marakui - piękny intensywny, ale nienachalny owoc na ustach :)
I efekt (bardzo krótkotrwały) mokrej tafli.
Minusy niestety przeważają szale na zdecydowane NIE NIE NIE !!!!!
nie kupuję niczego do ust w TBS wiec na pewni i tego nie kupię :)
OdpowiedzUsuńDla mnie niestety 80% z Body Shopu to niewypaly:(
OdpowiedzUsuń